Nie wiem, czy wspominałam, ale od roku jestem w trakcie generalnego remontu mieszkania. Trochę się przedłużyło, bo ponad stuletnia kamienica wymaga więcej napraw, niż mogliśmy się spodziewać, ale efekt finalny będzie doskonały! Na blogu jeszcze nie pisałam nic o remontowaniu, a muszę przyznać, że robiąc remont mieszkania własnoręcznie i wybierając każdy element dekoracyjny – można się naprawdę wiele nauczyć!
Do tej pory stanęłam już przed wieloma wyborami i podjęłam setki decyzji: o kolorze kafelek w łazience, doborze fug (którą musieliśmy specjalnie sprowadzać), rodzajach listew przysufitowych, rodzaju pieca do ogrzewania gazowego, wyborze grzejników, koloru ścian, wysokości gniazdek i włączników. Było tego mnóstwo! Przy okazji nauczyłam się szpachlować, nakładać gładź na ściany, używać szlifierki, packi i innych narzędzi, których nazwy już nie pamiętam.
A teraz Wam o tym wszystkim opowiem! Zaczynamy serię remontową.
Wybieramy kolor ścian

Właśnie stanęłam przed wyborem koloru farby na ściany i… zgłupiałam! Rodzajów farb, kolorów, odcieni i producentów jest tak wiele, że trudno podjąć najlepszą decyzją. Reklamowane farby oferują nieścieralną, łatwą do mycia powierzchnię, lata gwarancji koloru bez blaknięcia, dobre krycie nawet przy jednej warstwie, ale kosztują krocie. Wystarczy tylko odwiedzić Castoramę, sięgnąć po pierwsze lepsze wiadro reklamowanej farby w ulubionym kolorze i zaczynać malowanie. Właśnie chyba nie.
Niemiętowy miętowy

Jeszcze na poprzednim mieszaniu, wymarzyliśmy sobie chłodną, miętową kuchnię. Wyobraziłam sobie ten delikatny kolor świetnie współgrający z dodatkami, ale na tyle jasny, aby rozświetlił pomieszczenie. Wybraliśmy odpowiedni odcień z palety kolorów, kupiliśmy i zaczęliśmy malowanie. Już na ścianie farba wyglądała na zbyt ciepły odcień – ale wiadomo, mokra farba zawsze jest ciemniejsza. Pomalowaliśmy całą kuchnię i poczekaliśmy aż wyschnie. Wyschła, ale odcień mięty na ścianie okazał się zupełnie inny niż ten na opakowaniu farby! Chciałam chłodną, pastelową, jasną miętę a dostałam ciemniejszy, ciepły odcień zieleni. Wyobrażacie sobie moją mieszankę emocji? Ściany były już pomalowane, nie było mowy o ponownym malowaniu albo chociaż wymianie farby na właściwą, bo zużyliśmy wiadro do dna.
Kolor w kuchni zostawiliśmy, ale zupełnie nie byłam z niego zadowolona. Dobrze, że człowiek uczy się na błędach i w nowym mieszkaniu będę już mądrzejsza! A Wy razem ze mną 🙂
Kolor i tak będzie inny
Przekonaliśmy się, że wybór koloru farby z palety to nie jest najtrafniejszy pomysł. Odcień farby na ścianie może być zupełnie inny niż ten na próbniku i przy wyborze trzeba mieć na uwadze wiele czynników:
- podkład pod farbę – aby farba dobrze wyglądała na ścianie, należy nakładać ją na białą powierzchnię. Jeśli położycie farbę na inną farbę – jej odcień będzie zupełnie inny, niż założyliście, ponieważ odcień spod spodu będzie bardziej lub mniej widoczny,
- cień i światło – kolor ścian zupełnie inaczej wygląda w dobrze oświetlonym, nasłonecznionym pomieszczeniu a inaczej w ciemnym przedpokoju bez okna. Przy wyborze odcienia farby warto zwrócić uwagę na to, jak będzie on wyglądał rozświetlony słońcem, ale też w półmroku. W przypadku ciemnych pomieszczeń warto wybrać jaśniejsze kolory, aby wnętrze nie było mroczne nawet w półcieniu,
- kolor i tak będzie inny niż na opakowaniu farby – o tym ostrzegają nawet na opakowaniach farby „kolor farby na opakowaniu może nieznacznie odbiegać od efektu końcowego podczas malowania”, więc i Wy musicie być tego świadomi.
Jak w takim razie mieć pewność, że wybrany odcień będzie wyglądał na ścianie dokładnie tak, jak chcemy? Postaw na testery koloru!
Testery koloru

To chyba najlepsza opcja, aby przekonać się, jak kolor będzie wyglądał na ścianach naprawdę. W słońcu i w cieniu, w piękny wieczór i deszczowy poranek. Ja wybrałam testery Dulux z dwóch rodzajów farb – Easycare plamoodporna i Colours od the World, aby ocenić jak będzie różniła się pomalowana powierzchnia. Odcienie, które przetestuje to:
- grecka chałwa,
- dojrzewający banan,
- tropikalne słońce,
- siła wanilii,
- efektowny brąz.
Jak korzystać z testera koloru?
Wstrząśnij opakowanie przed użyciem, a następnie zdejmuj folię ochronną z wałka.

Naciśnij tester aż na wałku pojawi się odrobina farby.

Wykonaj pierwszą próbę na kartce papieru, przy okazji równomiernie rozprowadzając farbę na wałku.

Lekko dociśnij tester, maluj ścianę trzymając tester pod kątem 45 stopni do powierzchni, w taki sposób jak na fotografii.

I gotowe! Wystarczy czekać aż wyschnie i porównać odcienie farb. Producent Dulux zaleca nałożyć dwie warstwy farby w odstępie 2 godzin. Dla mnie faworytem jest grecka chałwa. A jaki kolor najbardziej Wam się podoba?

Testery farb Dulux mają 30 ml, więc możecie sprawdzić odcień na całkiem sporej powierzchni ściany. Ich ceny wahają się w granicach od 2,80 zł do 20,80 zł, więc warto być czujnym, aby zgarnąć najlepszą ofertę. Szczególnie jeśli szukacie odcieni farb do całego mieszkania!
A Wy, macie swój sposób na wybranie najlepszego koloru na ściany?
Korzystaliście już z testerów kolorów?
Dajcie znać w komentarzach!
super! dokładnie i fajnie przedstawione to, na co warto zwrócić uwagę przy malowaniu mieszkania 😀 na pewno przyda mi się ten wpis za jakiś czas 😀 pozdrawiam <3
Super, cieszę się, że wpis o wyborze farby Ci się podobał 🙂 Będzie więcej wpisów z tej kategorii 🙂
Urzekły mnie te testery… Super pomysł, nigdy dotychczas się z takimi nie spotkałam i wielka szkoda, bo przed malowaniem mieszkania, jak testowaliśmy różne kolory, to musieliśmy się sporo namęczyć, żeby w końcu zobaczyć, jak poszczególne kolory się prezentują. A tutaj cyk i już jest pomalowana ściana, nie trzeba się bawić w kuwety, dodatkowe wałki czy pędzle 🙂
PS. Czy na trzecim zdjęciu od końca ten odcień wpadający w beż (prawie ostatni) to efektowny brąz? Bo bardzo mi się spodobał i rozważam pomalowanie nim sypialni 😉
Na trzecim zdjęciu od końca widać gracką chałwę, dojrzewający banan, tropikalne słońce i najciemniejszy – efektowny brąz. Najśmieszniejsze jest to, że zdjęcia nie oddadzą prawidłowego koloru, więc bez testerów się nie obejdzie 😉
Zgadzam się, że wybór koloru potrafi nieźle zamącić w głowie. Mnie zdecydowanie w wyborze pomógł syn. Zaufałam mu i jestem zadowolona.
Pozdróżniczko, a mówią, że panowie się nie znają na kolorach 🙂 Nie muszą się znać na nazwach, aby wiedzieć, jaki kolor jest ładny 🙂 My teraz wybieramy farbę do przedpokoju i szukaliśmy pastelowego błękitu. Wiesz, jak trudno znaleźć taką farbę? Postanowiliśmy kupić mocniejszy kolor i białą farbę, żeby zrobić jaśniejszy odcień. Zobaczymy jak to wyjdzie już w ten weekend 😀
O mamo, dobór kolorów jest najgorszy, w sklepie inne światło, w domu inne, na poprzedniej farbie znów inaczej. Próbniki są wybawieniem, tylko ich ceny czasem nieco kosmiczne