ulubione

Jesienna szkoła fotografii

Cześć Kochani!

Chwilę temu pisałam podsumowanie września, a tu już nieubłagalnie kończy się październik, a to już dwa kroki do listopada i świąt Bożego Narodzenia. Jak to szybko minęło, prawda? Przecież chwilę temu zastanawialiśmy się nad noworocznymi postanowieniami, a zaraz przyjdzie wymyślać kolejne. Może to dlatego, że za oknami szybciej staje się ciemno i dni wydają się być coraz krótsze? A może dlatego, że od dłuższego czasu nie mogę dojść do zdrowia i wiele dni zlało mi się w kaszlącą i smarkającą całość. A może czas płynie cały czas tak samo i tylko mi się wydaje, że chłodniejsze dni są znacznie krótsze od tych gorących. Kto wie.

Korzystając ze światła

Jesienią o wiele trudniej o dobre światło do zdjęć, szczególnie po pracy. Słońce zachodzi o wiele wcześniej niż w letnie dni i chowa się za widnokręgiem już przed 18. Właśnie dlatego od razu po pracy pakuję fotograficzną torbę i lecę na miasto, żeby złapać ostatki słońca. A o to rezultaty.

Mam słabość do kwiatów. To bardzo wdzięczni modele. Nie uciekają, nie ruszają się za mocno (chyba, że zawieje jesienna bryza), nie narzekają, że wyglądają brzydko. Po prostu zachwycają. Jesienią jest ich oczywiście znacznie mniej, ale udało mi się znaleźć kilka okazów, które wdzięcznie zapozowały.

Piękno w brzydocie

Łatwo jest robić piękne zdjęcia pięknym obiektom (może też dlatego tak lubię kwiaty), jednak rzeczywistość nie zawsze jest tak urokliwa, jak byśmy tego oczekiwali. Na szczęście mając w ręku aparat, można wyciągnąć piękno z brzydoty i spojrzeć na świat w zupełnie inny sposób. I właśnie to w fotografii uwielbiam.

A do tego, każdy widzi świat po swojemu, więc czym tak naprawdę jest rzeczywistość? Czy niebo na tej fotografii naprawdę było tak przepięknie różowe, a może miało zupełnie inną barwę? Nie wiecie, jaką rzeczywistość w tamtej chwili zastałam, za to widzicie, jaką Wam przedstawiłam.

Bardzo podobają mi się fotografie w tak ciemnych barwach. Mają w sobie mnóstwo tajemnicy i niedopowiedzeń, które kryją się w czerni. Cudownie mi to pasuje do jesieni, która jak żadna inna pora roku, kojarzy się z przemijaniem.

Nie wiem, czy pamiętacie, ale ten blog również powstał jesienią i niedługo będzie obchodził swój pierwszy roczek. Bardzo się cieszę, że wytrwałam w postanowieniu dzielenia się z Wami moim światem i mam nadzieję, że jesteście z tego zadowoleni równie mocno, jak ja lub chociaż odrobinę zaciekawieni. To niesamowite jak wiele się działo w przeciągu tego roku! A jeszcze ile może się zdarzyć 🙂

A Wy delektujecie się chłodną jesienią czy zawinięci w kokon z koca czekacie na powrót gorącego lata? Ja tak pół na pół 🙂 Delektuję się jesienią owinięta w kokon.

Agnieszka

2 thoughts on “Jesienna szkoła fotografii”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *