Cześć Kochani!
dziś porozmawiamy o alternatywach dla tradycyjnej aromatycznej, pełnej smaku kawusi, bez której część z nas nie wyobraża sobie poranka. Opowiem Wam o tym, dlaczego zaczęłam szukać alternatyw oraz co wpadło w moje ręce do tej pory. Szczególnym odkryciem jest dla mnie alternatywa z mniszka lekarskiego, ale o tym na końcu.
Zdrowa alternatywa dla kawy
Zapewne już wiecie, że jak typowa biurwa siedząca 8-18 godzin dziennie przed domowym komputerem, piję hektolitry kawy dziennie, a chyba nie jest to do końca zdrowe (choć ma swoje niekwestionowane zalety). Szukałam alternatyw, którymi mogłabym zastąpić kawę. Dlaczego? Mój ulubiony sposób picia kawy to pół na pół z mlekiem. Kawy bez mleka po prostu nie znoszę. Niestety picie dużej ilości kawy negatywnie wpływa na żołądek, podobnie zresztą jak picie dużej ilości mleka. Musiałam podjąć radykalne kroki i skierować swoje kroki w kierunku alternatyw. Co udało mi się znaleźć?
Biała i czarna – szachownica pełna herbaty
Zaczęłam od herbaty – zielona, czerwona, biała, czarna, próbowałam każdej z nich. Herbata czarna jak smoła naprawdę potrafi pobudzić, a zielona z rana radziła sobie nieraz lepiej niż kawka, ale to jednak nie było do końca było to, czego bym oczekiwała. Oczywiście herbata nadal dość często gości w moich kubkach, ale o wiele częściej w kompozycjach smakowych lub jako owocowe napary niż sauté.
Yerba mate – lej herbate
Kolejne kroki skierowałam ku yerbie i tu zostałam na nieco dłużej. Próbowaliście yerba mate? Ta tajemnicza, południowoamerykańska czarodziejka ma w sobie to coś! Yerba daje kopa i to zupełnie innego niż typowa mała czarna. Yerba to też cały rytuał, zdobione matero, tradycyjna bombilla i odpowiednia temperatura, aby napar był akurat w punkt. Yerbę piłam ostatnio kiedy pracowałam w biurze, czyli jakiś rok temu. Jak ten czas leci. Wtedy najbardziej problematyczne było dla mnie to, że yebra kończy się o wiele szybciej niż kawa, a do tego później trzeba coś zrobić z fusami (raz zapchałam nimi zlew – nie polecam wylewać fusów do zlewu). Teraz, jak pracuję w domu, mogłabym do niej wrócić. Hmm… jutro spróbuję!
Energetyczny śmietnik
Nie będę się wybielać, bo nie ma to, jak energetyczek w podróży. Oczywiście tylko wyselekcjonowane smaki, bo jak się truć, to chociaż z klasą. Burżuazyjny jagodowy Red Bull, budżetowy Black mohito a najchętniej trudny do dorwania w moich regionach – komodo waterlemon! Niestety napoje energetyczne działają na nasz żołądek znacznie gorzej niż codzienna kawka z mleczkiem, więc z przesłodzonych napojów nie polecam nikomu.
Przyznam, że do tej pory nieco dziwi mnie to, że napoje energetyczne nie są sprzedawane osobom po osiemnastym lub chociaż szesnastym roku życia. Moim zdaniem młodsze osoby traktują te napoje, jak coś zwyczajnego, zamiennik coli, napój idealny do szkoły, a to błąd, bo młody organizm nie powinien być faszerowany taką dawką chemii, kofeiny, tauryny i cukru. Niestety zupełnie inaczej myślałam, mając lat szesnaście i nadal zdarza mi się sięgnąć po energetyka, szczególnie podczas weekendowych zajęć, kiedy po prostu padam z nóg. A Wy, co uważacie o napojach energetycznych?
Kawa z mniszka lekarskiego
O mniszku lekarskim i jego właściwościach opowiadałam Wam już we wpisie o miodku z mniszka lekarskiego, ale zostając na mniszkowej fali, opowiem Wam o czymś jeszcze. Dla mnie to było totalne zaskoczenie – kawa z mniszka lekarskiego! Serio, kawa!
Kawa z mniszka lekarskiego to coś, co mnie totalnie zaskoczyło. Jako zagorzała fanka kawy – musiałam spróbować. W moje ręce wpadły dwa pudełka z kawą mniszkową – świeżo palony korzeń mniszka oraz mieszanka mniszka z kawą bezkofeinową. Dobry zestaw na start, bo można powoli przyzwyczaić się do smaku. Ja jednak rzuciłam się od razu na głęboką wodę i zaczęłam od mniszka sauté.
Jak parzyć kawę z mniszka lekarskiego? Najlepiej sprawdza się parzenie metodą przelewową, dlatego do zestawu z puszkami dostałam również drip oraz filtry. Parzenie taką metodą nie tylko zachowuje wszystkie właściwości smakowe, ale również zdrowotne.
Czym przypomina kawę? Napój z mniszka lekarskiego ma podobny kolor oraz jest podobnie gorzki, jak kawa (a nawet bardziej), a jego zapach moim zdaniem pobudza nawet lepiej niż tradycyjna kawa! Produkt skierowany jest przede wszystkim do osób, które z jakiegoś powodu nie mogą pić normalnej kawy, np. mają zespół jelita drażliwego czy refluks. Poza tym alternatywna kawa posiada wiele witamin z grupy A, B, C i D, a także magnez, cynk, potas oraz przeciwutleniacze, co działa jak najbardziej na plus! Kawa z mniszka nie posiada kofeiny, ale jej zapach jest naprawdę pobudzający – przekonajcie się sami!
Chcecie spróbować zdrowej alternatywy dla kawy? Równie, jak ja, jesteście ciekawi jej smaku? To dobra okazja, bo mam dla Was specjalny rabat – 10 % na hasło: JAGUSIAK10 na zakupy w sklepie Polski Mniszek, abyście mogli spróbować tej zdrowszej alternatywy.
Korzeń mniszka lekarskiego, z którego zrobiona jest alternatywna kawa, pomaga w leczeniu białaczki i zabija komórki nowotworowe czerniaka! Łodygi mniszka pomagają pozbyć się bolesnych kamieni nerkowych oraz oczyścić krew z toksyn. Natomiast liście i kwiaty działają odtruwająco, pomagają w detoksykacji organizmu oraz pomagają w pozbyciu się z organizmu nadmiaru wody (który odpowiada za cellulit). Ponadto mniszek lekarski zawiera inulinę, która pozytywnie wpływa na gospodarkę węglowodanową organizmu i spowalnia wchłanianie cukru z pożywienia do krwi. Wygląda na to, że mniszek powinien znaleźć się w naszej spiżarni, czy to w formie alternatywnej kawy czy miodku.
Ciekawostka na koniec. Przyznam, że nie wiedziałam o tym i jestem pod wrażeniem zdrowotnego działania tej niepozornej roślinki!
Dajcie znać, którą alternatywę dla kawy Wy wybieracie? A może jednak stawiacie na małą czarną?
Piszcie w komentarzach.
Agnieszka
Bardzo ciekawy artykuł o alternatywach dla tradycyjnej kawy. Osobiście uwielbiam eksperymentować z różnymi napojami, takimi jak yerba mate czy matcha, i cieszę się, że autor podzielił się swoimi sugestiami. Z pewnością wypróbuję kilka z tych propozycji i zobaczę, które z nich będą mi najbardziej odpowiadać.