kulinaria podróże ulubione

Manekin Szczecin – testujemy naleśniki

Cześć!

Niedawno byłam na urodzinowej wycieczce do Szczecina i wymarzonym koncercie Końca Świata w Szczecinie! Było naprawdę cudownie! Przy okazji wyjazdu zwiedziłam również kilka szczecińskich restauracji i oczywiście muszę Wam o tym opowiedzieć! Bardzo lubię wpisy na temat restauracji, jednak zawsze mam problem z robieniem zdjęć we wnętrzu, dlatego nie wyciągam lustrzanki, a dyskretnie fotografuję telefonem. Właśnie dlatego zdjęcia z tych wpisów są słabszej jakości. Mam nadzieję, że możecie mi to wybaczyć a może wręcz nakłoni Was to, aby zobaczyć restauracje osobiście. Kto wie. A może opowiecie mi, jak Wy fotografujecie w restauracjach! Dajcie znać!

Restauracja Manekin w Szczecinie

Na początku warto wspomnieć, że Manekin, jak wszystkie restauracje, w których byłam w Szczecinie są dość oblegane i na każdy stolik trzeba było nieco poczekać. Akurat w Manekinie mieliśmy dużo szczęścia i trafiliśmy na mniejszą ilość gości, więc czekanie nie było długie i nie wymagało czekania w śnieżnej aurze. Dostaliśmy stolik w jednym w pierwszych pomieszczeń, z widokiem na przygotowywane posiłki. Wnętrze Manekina w Szczecinie jest bardzo obszerne, podzielone na pokoje, z których każdy ma nieco inny wystrój. W weekendy nie ma jednak możliwości wyboru stolika, a kelnerki prowadzą gości do jedynych wolnych stolików w restauracji. Muszę jednak przyznać, że naprawdę warto poczekać.

Wnętrze Manekina jest bardzo klimatyczne i można poczuć się tam swobodnie i przyjemnie zjeść posiłek. W restauracji panował przyjemny gwar informujący, że przy wszystkich stolikach siedzą zadowoleni goście. Rozmowy nie były jednak zbyt głośnie, więc dało się przyjemnie porozmawiać bez podniesionych głosów.

Manekin – menu

Menu Manekina jest naprawdę obszerne i królują tu przede wszystkim naleśniki. Musieliśmy ich spróbować! Naleśniki można tu zjeść w wielu wersjach: wytrawne, zapiekane, tortille naleśnikowe, naleśniki kukurydziane, słodkie, czekoladowe, tagiatelle naleśnikowe, a także pancakes i inne desery. My zdecydowaliśmy się na naleśniki w wersji wytrawnej. Do każdego wytrawnego naleśnika można było wybrać sos w wersji na ciepło oraz na zimno. Po zamówieniu podejrzałam, jak wygląda pankejkowy burger, bo nigdy takiego nie widziałam i przyznam, że jest naprawdę kuszący!

Nasz wybór padł na naleśniki z szarpaną wołowiną, serem i ziołami z sosem grzybowym (po lewej) oraz shoarma z kurczaka z gotowanym szpinakiem, serem i cebulą oraz sosem serowym (po prawej). Oba naleśniki okazały się ogromne i naprawdę pyszne. Oboje nie daliśmy rady zjeść swojej porcji! Myślę, że następnym razem poprosimy o jedną porcję na pół lub przyjdziemy tam naprawdę głodni! Obok naleśnika oprócz sosu gościła również garstka surówki, która bardzo się przydała na przełamanie smaku, szczególnie naleśnika z shoarmą.

Naleśniki z wołowiną były bardzo dobre, mięso przepełnione smakiem, a sos grzybowy – najbardziej grzybowy jaki jadłam! Zaskoczyło mnie, że był zrobiony z prawdziwych świeżych grzybów leśnych i czuć było, że są to grzyby różnych gatunków. Punkt konieczny dla fanów grzybów i grzybobrań. Naleśnik z shoarmą z kurczaka był za to nieco za słony, ze względu na przepełnionego przyprawami kurczaka, ale równie pyszny. Nie mogło obejść się bez kilku łyków lemoniady, która swoją drogą również była bardzo smaczna. Oba naleśniki przepełnione były serem po same brzegi i naprawdę bardzo nam smakowały

Czy przyjdziemy do Manekina ponownie odwiedzając Szczecin? Oczywiście!

A Wy? Jedliście już w Manekinie? Oprócz Szczecina restauracje znajdziecie w Gdańsku, Bydgoszczy, Łodzi, Poznaniu, Opolu i Warszawie.

Agnieszka

11 thoughts on “Manekin Szczecin – testujemy naleśniki”

  1. W Manekinie najlepsze naleśniki! W moim mieście niedawno otworzyli naleśnikarnię Jacek Placek i w porównaniu z Manekinem to o wiele słabiej!

  2. Ale narobiłaś mi ochoty na naleśniki! Akurat w tym roku miałam nie robić krokietów, ale chyba teraz będę zmuszona 🙂

  3. Ja słyszałam, że mówią, że Manekin i tak się zepsuł wobec tego, co było kiedyś, kiedy nie był sieciówką. Ja nie mam porównania, bo jadłam właśnie tylko w Szczecinie. Może mówią o wersji Warszawskiej.

  4. Jak na naleśniki to do Manekina. Ja jestem ze Szczecina, więc często bywa i wiem, że kolejki bywają naprawdę długie. No ale w sezonie wszędzie są kolejki. Warto poczekać.

  5. Agnieszko, Twój opis Manekina zrobił mi ogromną ochotę na wyjazd do Szczecina! 🧑‍🍳 Naleśniki z szarpaną wołowiną brzmią tak smakowicie, a jeśli sos grzybowy faktycznie jest z prawdziwych leśnych grzybów, to jestem totalnie na tak! Wydaje mi się, że za taką porcję warto poczekać na stolik, bo widać, że jedzenie jest naprawdę dobre i pełne smaku. Zdecydowanie muszę odwiedzić Manekina, a może i spróbuję tego pankejkowego burgera, bo brzmi to bardzo intrygująco! 😋

  6. Manekin brzmi naprawdę kusząco, zwłaszcza te wytrawne naleśniki – już czuję, jak pysznie musiały smakować! Z chęcią spróbuję tego grzybowego sosu, bo uwielbiam grzyby, a taki świeży sos to naprawdę rzadkość. A ten pankejkowy burger, o którym wspomniałaś, to coś, czego muszę spróbować! 😀 Uwielbiam, jak restauracje mają różnorodne menu i oferują coś nieoczywistego. Zdecydowanie muszę odwiedzić Manekina, kiedy będę w Szczecinie. A jak robisz zdjęcia w restauracjach, to może warto spróbować prostej opcji zrobienia zdjęcia przy świetle dziennym, jeśli to możliwe? 😊

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *